W tym miesiącu przeglądając zapowiedzi wydawnicze, dowiedziałem się, że 28 października 2014 r. będzie miało premierę nowe polskie tłumaczenie „Don Kichota”.

Postanowiłem więc umieścić na Bestiariuszu transkrypcję rozmowy z 2009 r. zatytułowanej „Czy warto tłumaczyć dzieła przetłumaczone…”. W dyskusji tej wziął udział Wojciech Charchalis, tłumacz powieści Cervantesa
http://www.newsweek.pl/w-kolko-to-tlumacza-,48829,1,1.html (dostęp: 10.10.2014)
W kółko to tłumaczą!
Rozmawiał Filip Łobodziński
15-11-2009 , ostatnia aktualizacja 15-11-2009 16:30
Czy warto tłumaczyć arcydzieła wcześniej już przełożone? Po co nam nowy „Don Kichot” czy „Bracia Karamazow”? Wybitni tłumacze: Antoni Kroh, Wojciech Charchalis i Adam Pomorski tłumaczą się w rozmowie z Filipem Łobodzińskim (również tłumaczem).
Newsweek: „Pan feldkurat polecił mi was jako wielkiego głuptaka i zdaje się, że miał rację”. To zdanie maniacy „Szwejka” recytują zbudzeni w środku nocy. I oto uszczęśliwiono ich nowym tłumaczeniem powieści Jaroslava Haška, gdzie kwestia porucznika Lukáša brzmi: „Ksiądz kapelan nazwał was piramidalnym idiotą i myślę, że się nie mylił”. Dla szwejkologów to cios na miarę „sławetnego lania”, bo „Szwejk” w przedwojennym przekładzie Pawła Hulki-Laskowskiego wrósł w polszczyznę niczym „Trylogia”. Po co wywracać porządek do góry nogami? Sam mam na sumieniu nowy przekład autobiografii Milesa Davisa, ale to była opowieść jazzmana, a nie kanon literacki. Inni odwalili już robotę przy arcydziełach, po co więc robić to kolejny raz?
Antoni Kroh: A po co w ogóle nowe książki, obrazy, filmy, spektakle? Jest ich tyle, a wciąż powstają kolejne…
Wojciech Charchalis: W wypadku „Don Kichota” należało ożywić tę książkę. Przecież starsi jej nie czytają, bo to dla dzieci, a dzieci nie, bo przecież to opasłe tomisko i wielka literatura, więc pewnie nie zrozumieją. A warto ją ocalić, bo to naprawdę wspaniała książka, tylko trudno to dostrzec na podstawie funkcjonujących na rynku przekładów…
Adam Pomorski: Lepiej zamiast o arcydziełach mówić o przekładzie tekstów fundamentalnych. Z tym mierzy się każda epoka w dziejach kultury. Możliwość i umiejętność oddania w przekładzie poetyki takiego oryginału to sprawdzian stylistyki rodzimej. Zły przekład zubaża własną, a nie obcą kulturę. Nie umiejąc oddać we własnej mowie fundamentalnych tekstów kultury powszechnej, stawiamy się w położeniu barbarzyńców wobec cywilizacji: barbarzyńcy cywilizacji nie dostrzegają, nie potrafią sprecyzować jej cech i mechanizmów. Czytaj resztę wpisu »